Wybrane wiersze
[xls child_of=6]
Czym jest to miasto
Czym jest to miasto,
czym jest każde z miast,
jeśli nie pachnie twoją skórą,
przemokniętym swetrem?
.
Wchodzimy w zieleń nasyconą wilgocią,
przełamującą się w brąz. Czerń,
z której się wydobywasz,
leży ukryta głęboko w źrenicy snów.
Ulica przypadków. Zamknięty w windzie
czas. Obowiązki oddzielone od pragnień.
.
W knajpce u Wietnamczyka za rogiem rue Borromée*
zatrzymujemy się na kilka chwil cytując
przeszłość, która dziś co innego znaczy
i ku czemu innemu jest zwrócona.
Przyjechałam tu po ten wiersz
z tobą? Żeby odnaleźć na liściu
dwie liliowe żyłki i położyć na twoim czole?
.
Ufaj, trwaj, ogrzewając szkielet liścia –
niczym innym się nie stawaj.
.
Jeszcze raz przejrzyj się w sobie,
by odkryć to samo zadziwienie, że chwila
to jest tak nierealnie długo, gdy trzeba przetrwać
w obu istnieniach naraz: w pamięci, w odbiciu.
.
Odnaleźć Paryż, zgubić siebie.
.
Dom Pallotynów przy rue Surcouf,
w październiku 1997
.
____________________________________________
* Przy rue Borromée mieściła się pracownia rzeźbiarza
Michała Milbergera (zmarłego w grudniu 1997).
.
W odpowiedzi na Ogród w lutym*
.
Pod wieczór w ogrodzie w towarzystwie wiersza,
w powietrzu gęstym od wspomnień,
próżnych żalów, otwierających się traw,
przeglądam się. Spóźnione spotkania
oczekują odpowiedzi. Niewiadome
brzęczy przenikliwie nadciągając z pól.
.
Kiedyś zapragnęłam zmienić siebie, kraj;
oddzielić się od tego co było i jest;
zaczynać dzień powitaniem szronu na szybie,
pochyleniem głowy nad igłą do szycia,
ale komunikaty tętniły w skroniach.
Nie zdołałam opanować lęku.
.
Dziś umiem więcej, poradziłabym sobie lepiej,
lecz czy nie zadrży mi głos, gdy przywołam
najistotniejsze słowa, bez których nie da się
pojąć raju z nieobecnością, powrotu
do spopielonego ogrodu, przyjaciela
bez adresu.
.
Żyję cicho w bliskości kwitnących łubinów,
uczepiona skrzydeł muchy,
co budzi siostrzanym muśnięciem
przyzywając światło raz jeszcze.
.
Jestem cykadą w sierpniu, na rozstaju.
.
I oto zdarza się ta pogodna chwila
w objęciach łagodnego wiatru, gdy lato
znaczy tylko dojrzewanie, spokój, nic więcej.
Uwalniam się od pamięci, zapisując trwanie
w znikającym ogrodzie.
.
_____________________________________________
* Maciej Niemiec: „Kwiaty akacji”, W drodze, Poznań 1994
.
Każdemu z nas jest dana taka godzina
Ryszardowi Krynickiemu
.
Każdemu z nas jest dana taka godzina,
gdy patrzy za odchodzącym, wsłuchuje się w echa
pożegnalne, staje w progu przyszłego muzeum.
.
Zapala się jasność, która objaśnia:
wszystko na nic, jeżeli pamięć nie ocala.
.
Cóż pozostaje, by nie popaść w przygnębienie;
rzucić się w okno Pańskie, zarzucić sieć
z ufnością, że zdarzy się obfitość,
która ukoi?
.
Każdemu z nas jest dana taka godzina,
gdy zbierając się do odejścia
widzi otwarte drzwi
a w nich dziewczynę prosto z deszczu
i czarno-białe tablice.
.
W wejściu, które przemienia się w wyjście,
równoważy się to, co kiedyś życie obiecało
i to, co przyszło.
.
W górze – błękit
przesłonięty ciemną falą chmur,
opóźniającą świt.
.
Poznań, 28 lipca 1998